„[…] drewniane Matki Boskie trzymają na kolanach ukrzyżowane Dzieciątka i uśmiechają się w przypływie nadświadomości, że oto z cierpieniem przyszło zbawienie, albo w nieprzytomnym zalewie pamięci o dziecięcych szczebiotach ukrzyżowanego mężczyzny”
Jarosław Mikołajewski, Rzymska Komedia
Gotyk faworyzował już nie kamień, ale drewno – pod wpływem ideału zakonnego ubóstwa i z czysto estetycznych przesłanek. Relatywnie tanie, łatwo przenośne wyroby, upowszechniały szeroko zarówno nowe prądy stylistyczne, jak i wyrażające się za ich pośrednictwem nowe tendencje życia duchowego.
Około roku 1300 pojawiają się wyrastające z ducha mistyki zakonnej rzeźby snycerskie służące pobudzaniu pobożności, zachęcaniu do modlitwy. Do najbardziej typowych dzieł tego rodzaju, zwanych przedstawieniami dewocyjnymi, należy Pietà (od łacińskiego pietas – ofiarna miłość) – wizerunek Marii, Matki Bożej, trzymającej na kolanach ciało martwego Syna. Rzeźby te wyzwalają się z właściwych sztuce romańskiej ścisłych powiązań z portalem, niszą okienną, systemem sklepiennym. Wiemy o ich sytuowaniu pod baldachimami, bądź na cokołach i przy kolumnach.
Tak też wyobrazić trzeba sobie kontekst przestrzenny najstarszej rzeźby drewnianej w zbiorach Muzeum Narodowego – powstałej ok. 1380 roku krągło wykonanej Piety zwanej Pietą ze szpitala ubogich w Bieczu.
Pietà reprezentuje typ z dziecięco drobną postacią Chrystusa. Zwykło się sądzić, że w takich przedstawieniach patrzymy na Chrystusa niejako oczami Marii, która w ciele martwego Syna widzi jeszcze ciało Dzieciątka, niegdyś przytulane do piersi. Jesteśmy tu jakby świadkami syntezy dziejów Zbawienia – od Betlejem do Golgoty.
Dr Wojciech Marcinkowski – starszy kustosz w Dziale Polskiego Malarstwa i Rzeźby do roku 1764, badacz sztuki gotyckiej.
Pietę z Biecza można zobaczyć w Galerii Sztuki Dawnej Polski. XII-XVIII wiek w Pałacu Biskupa Erazma Ciołka, ul. Kanonicza 17.