Polichromia Józefa Mehoffera

Ostatnia polichromia Józefa Mehoffera

„Dobiłem się do Lubienia przy miłej, jesiennej pogodzie, nie potrzebowałem wyciągać ciepłych rzeczy, bo ksiądz wysłał burkę. Przy zmierzchu oglądaliśmy kościół”, pisał Józef Mehoffer do żony Jadwigi z niewielkiej wioski Lubień koło Piotrkowa Trybunalskiego, 1 listopada 1942.  Udał się tam, by sfinalizować prowadzone od kilku miesięcy prace nad polichromią parafialnego kościoła.

W drodze do Lubienia mijamy osadę Rozprza, następnie zaś Straszów, jedziemy wśród pól z rzadko pojawiającymi się zabudowaniami. Monotonia nizinnego krajobrazu, którym zdążamy, w pewnym momencie staje się niemal przytłaczająca. Czy podobne odczucie towarzyszyło Józefowi Mehofferowi, gdy podróżował z Krakowa do Lubienia jesienią 1942?

Lubień usytuowany jest na niewielkim skrawku terenu pośród lasów. Wjeżdżając do wioski dostrzegamy od razu ceglaną bryłę kościoła, który wznosi się nad rozległą równiną, w pewnym oddaleniu od zabudowań. Nosi on wezwanie Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski.  Świątynię wzniesiono w roku 1932 według projektu architekta Stefana Szyllera. W odległej od większych centrów, mało znanej miejscowości, pozostawiło zatem swój ślad dwóch artystów, sytuujących się wśród najwybitniejszych, polskich twórców epoki.

Polichromia Józefa Mehoffera
Kościół w Lubieniu – widok na południową część nawy i prezbiterium, fot. Jacek Świderski – Pracownia Fotograficzna MNK

Z prośbą o wykonanie polichromii kościoła zwrócił się do  Mehoffera z początkiem lutego 1942 proboszcz parafii w Lubieniu ks. Andrzej Knaś. Jak się wydaje, artysta bez dłuższego wahania podjął się jej realizacji. Jego korespondencja z proboszczem z Lubienia jest wymownym świadectwem niezwykłych wojennych okoliczności, w których powstawało dzieło. W liście pisanym wkrótce po wizycie ks. Knasia Mehoffer informuje go, że „dziwnym wypadkiem” w krakowskiej „Państwowej Szkole Przemysłu Artystycznego znalazł się do odkupienia zapas farb i pędzli” i przekazuje mu równocześnie kilka istotnych wskazówek technicznych dotyczących prac wykonawczych, troszcząc się o każdy detal: „oprócz tego potrzebny będzie jeszcze zapas terpentyny (około 100 litrów). (…) Wymaga ona większej ilości oleju lnianego, bo ściany muszą być pokostem przeciągnięte. Sądzę, że potrzeba przygotować ok. 400 litrów oleju. Potrzebny będzie żelazny kocioł do gotowania pokostu, gdyby na miejscu był duży żelazny kocioł (na powidła), to możnaby go użyć (…).” Z korespondencji dowiadujemy się też, że transportem podzielonych na kilka części materiałów malarskich między Krakowem i Lubieniem zajmowała się mieszkanka Lubienia, mająca „rutynę w przewożeniu różnych materiałów, wyposażona w zaświadczenie ze Szkoły Przemysłu Artystycznego (…) dla uniknięcia w pociągu ewentualnych rewizji”.

Dzięki listom artysty i księży z Lubienia, możemy ustalić, że w lipcu i sierpniu w tamtejszym kościele podejmowane były liczne prace przygotowawcze, samo zaś malowanie wnętrza świątyni na dobre ruszyło we wrześniu. Jeszcze zanim przystąpiono do realizacji polichromii, główny inicjator całego przedsięwzięcia, ks. Andrzej Knaś został aresztowany przez Niemców – zginął w obozie zagłady w Oświęcimiu. Opiekę nad parafią przejął po nim ks. Ewaryst Gałązka, który z zaangażowaniem podjął dzieło ozdobienia świątyni. Właściwe prace nad polichromią trwały niespełna trzy miesiące. W listopadzie 1942, gdy były one już niemal zakończone, Józef Mehoffer napisał w Księdze Parafii w Lubieniu: „Czuję się szczęśliwym, że mogłem raz jeszcze w życiu ozdobić wiejski kościół. Oby jak najwięcej dzieł sztuki rozsiało się po szerokich połaciach naszej ojczyzny, oby mnożyły się i kiełkowały jak nasiona, które dobroczynny wiatr niesie na los wypadku”.

Polichromia Józefa Mehoffera
Polichromia Józefa Mehoffera w kościele w Lubieniu – fragment przedstawiający Wieżę Dawidową, fot. Jacek Świderski Pracownia Fotograficzna MNK

Główną ideą polichromii świątyni w Lubieniu jest gloryfikacja Matki Bożej, której wezwanie nosi kościół. W prezbiterium widnieją jej dwa monumentalnych rozmiarów symbole, wyobrażenia wezwań z Litanii Loretańskiej – Wieży Dawidowej i Wieży z kości słoniowej. Mają one formę warownych zamków, otoczonych ogrodami z alejami cyprysów  – na ich basztach zaś i balkonach zasiadają anioły. Jeden z nich, z harfą w dłoni, stoi u wrót Wieży Dawidowej. Anioły unoszą się też ponad warownymi wieżami i na sklepieniu prezbiterium. Są jakby wycięte z papieru, przypominają Bożonarodzeniowe ozdoby.     Dopełnieniem tej partii polichromii jest malowidło w nawie przedstawiające Żłóbek – polską szopkę. Do misteriów Wielkanocnych odwołują się z kolei dwie kompozycje w tęczy  – Biczowanie i Zmartwychwstanie. W nawie natomiast pojawia się pełne naiwnego uroku wyobrażenie Czterech Ewangelistów. Silnie stylizowane, na poły abstrakcyjne malowidła na sklepieniu przypominają jakby szeregi skrzydeł anielskich, być może towarzyszących Bożemu majestatowi serafinów i cherubinów, z wizji proroka Izajasza i Ezechiela. Z klimatem dzieła Mehoffera korespondują kościelne ołtarze, których projekt wykonał architekt Stanisław Pospieszalski.

Polichromia w kościele w Lubieniu jest zatem niewątpliwie swoistym katechizmem, prostym w przekazie wykładem prawd wiary. Józef Mehoffer nadał jej, co nie zawsze bywa rozumiane, rys zamierzonej naiwności. Na bazie religijnej symboliki wykreował świat o zgoła bajkowej scenerii, odwołującej się do wyobraźni dziecka, szukając w nim zapewne ucieczki od mrocznej rzeczywistości.

Polichromia Józefa Mehoffera
Polichromia Józefa Mehoffera w kościele w Lubieniu, fot. Jacek Świderski – Pracownia Fotograficzna MNK

Świadectwem szczególnego przywiązania artysty do tego dzieła jest jeden z ostatnich jego wizerunków, „Autoportret z aniołami” (1944; wł. Muzeum Sztuki i Historii we Fryburgu), na którym przedstawił się on na tle kartonu do dekoracji prezbiterium lubieńskiego kościoła.

Beata Studziżba-Kubalska historyk sztuki, kustosz MNK. Zajmuje się sztuką polską XIX wieku oraz przełomu wieków.

Do 24 stycznia 2016 r. w Domu Józefa Mehoffera oglądać można wystawę fotografii „Ozdobić wiejski kościół”.

Pin It

One thought on “Ostatnia polichromia Józefa Mehoffera

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *