A czy widział już pan ten XII-wieczny denar pomorski z nieznaną odmianą napisu – głos w słuchawce choć dotychczas słaby, zdradzający kłopoty zdrowotne mojego rozmówcy, wyraźnie się ożywił. Nie jeszcze nie zdążyłem – musiałem przyznać zgodnie z prawdą – co spowodowało, krótką chwilę ciszy po drugiej stronie. Rozmowa zaczęła się ponowne kleić dopiero po pewnym czasie. W dalszym jej ciągu słucham kilku opowieści o kolejnych monetach i zdaję sobie sprawę, że mimo iż znajdują się one już w naszym muzealnym skarbcu, ich niedawny właściciel, zachowuje się, opowiadając o ich najdrobniejszych detalach, jakby miał je przed oczami.

Zaledwie kilka dni wcześniej pan Michał Krupowies [1] – bo tak nazywał się mój rozmówca przekazał do naszego muzeum tworzony przez siebie przez 40 lat zbiór monet liczący niemal tysiąc egzemplarzy. „Może wam się przyda” powiedział skromnie, ale z wyczuwalną przekorą. Czy nam się przyda?! Przecież to brakujący element naszego zbioru, na uzupełnienie którego w zasadzie nie liczyliśmy. Mimo że w jego skład wchodzi najlepsza na świecie kolekcja numizmatów polskich, to miał jeden mankament. Brakowało w niej reprezentacji mennictwa Pomorza Zachodniego, które choć do numizmatyki polskiej się nie zalicza (część Pomorza Zachodniego weszła w skład naszego państwa po 1945 roku) to obecnie należy je traktować jako z Polską związane. Wśród tego prawie tysiąca monet kilkaset z nich to właśnie monety powstające od XII wieku w mennicach Kołobrzegu, Kamienia Pomorskiego, Słupska, Szczecina czy Strzałowa. Dzieło Emeryka Hutten-Czapskiego, którego zbiór wyznaczył kierunki rozwoju naszej kolekcji, znalazło swoje dopełnienie, w wyniku niezwykłego gestu mieszkańca Słupska i miłośnika tegoż miasta. Choć nie możemy narzekać na darczyńców (tylko w tym roku nasz zbiór powiększył się o 13 tysięcy obiektów) to jest to sytuacja wyjątkowa. Czujemy, że zostaliśmy wyróżnieni w niezwykły sposób. Wyrażamy, co oczywiste, wdzięczność, zapewniamy o tym, że pamięć o darczyńcy nie zostanie zatracona, że pokażemy kolekcję na wystawie stałej, że warta jest osobnego katalogu…

Skąd zatem ta cisza, której nie potrafię odczytać inaczej niż jako chwili obawy. Wiem już, że nie co do właściwości decyzji i co do losu swojej kolekcji, przekazywanej, do uznanego muzeum i w odpowiedzialne, fachowe ręce. To raczej obawa, czy jesteśmy w stanie zrozumieć i przejąć emocje kolekcjonera, który gromadzeniu swojego zbioru poświęcił niemal całe dorosłe życie, swój prywatny czas i którego zgromadzenie zapewne wymagało także wyrzeczeń. Czy potrafimy myśleć, czuć jak kolekcjoner – wszak Muzeum co najmniej niechętnie widzi ich wśród swoich pracowników. Czy będziemy się otrzymanymi monetami tak samo cieszyć i zachwycać, czy będą tak samo ważne, czy będziemy je tak po prostu brać do ręki i oglądać dla samej przyjemności obcowania z tymi małymi kawałkami metalu, kontynuując towarzyszącą im od lat fascynację?
Czy te obawy były słuszne? Zapewne w jakimś stopniu tak. Bowiem ta krótka chwila, potrzebna na złożenie podpisu pod aktem darowizny, powoduje że kolekcja przechodzi ze sfery niezwykle nasyconej emocjami na, z pozoru zimny, grunt muzeum z całą jego powagą i procedurami, stapiając się z ogromnym, tworzonym od ponad 130 lat zbiorem. W momencie przekazywania daru do muzeum część tych niematerialnych wartości towarzyszących kolekcji siłą rzeczy znika, a pojedyncze historie związane z poszczególnymi monetami zlewają się w jedną opowieść o kolekcjonerze, który uczynił nas swoimi spadkobiercami.

Co zatem z tych emocji pozostaje?
Odpowiedź możemy znaleźć w zapisanym niemal przed stu laty przez Mariana Gumowskiego, kierownika Gabinetu Numizmatycznego, spostrzeżeniu rozróżniającym dwie postawy kolekcjonerskie, które można by przypisać kolekcjonerom prywatnym i „kolekcjonerom” muzealnym.
Umysł żywy, energiczny odczuwa więcej rozkoszy, w zdobywaniu w samej czynności zbierania, umysł zaś spokojny, kontemplacyjny rozkoszuje się bardziej posiadaniem. […] Im bardziej zbiór jest zaokrąglony tem większą znajduje w posiadaniu go przyjemność. Zwiększa się ona jeszcze bardziej, jeśli posiada w swoim zbiorze sztuki, do których inni napróżno wzdychają.
I to jest obecnie naszym udziałem.
Mateusz Woźniak – kustosz Gabinetu Numizmatycznego specjalizujący się w tematyce mennictwa średniowiecznego, prezes Oddziału Kraków i wiceprezes Zarządu Głównego Polskiego Towarzystwa Numizmatycznego.
[1] Michał Krupowies (1957-2016) – numizmatyk i kolekcjoner, członek Polskiego Towarzystwa Numizmatycznego Oddział w Słupsku, Towarzystwa Opieki nad Zabytkami w Słupsku, Stowarzyszenia Przyjaciół Muzeum Pomorza Środkowego i Stowarzyszenia Przyjaciół Ziemi Słupskiej.
Zdjęcie główne: fot. Bartosz Cygan – Pracownia Fotograficzna MNK
Zobacz także: