pocalunek_vigeland_1038x576

Kiedy triumfuje namiętność

W kolekcji Feliksa Jasieńskiego zwanego Mangghą, wśród dzieł sztuki i rzemiosła Dalekiego Wschodu, prac polskich artystów, francuskich grafik i innych cennych przedmiotów, znalazła się rzeźba autorstwa Gustava Vigelanda ukazująca scenę pocałunku zakochanej pary.

Młody człowiek żywiołowo chwyta swoją dziewczynę, by pocałować ją w usta. Ona odwzajemnia jego pasję, co widać w geście, jakim obejmuje ukochanego za szyję. Są młodzi i namiętni, a naturalność ich relacji stanowi o sile oddziaływania rzeźby.

Gustav Vigeland, Pocałunek, 1897, wł. Muzeum Narodowe w Krakowie
Gustav Vigeland, Pocałunek, 1897, wł. Muzeum Narodowe w Krakowie

Jak trafił do zbiorów ekscentrycznego „Mangghi” ten gipsowy odlew – nie wiadomo. Możliwe, że kolekcjoner kupił rzeźbę od Stanisława Przybyszewskiego, który, wprowadzając się z żoną Dagny Juel do krakowskiego mieszkania, przywiózł ze sobą ulubione dzieła sztuki. W późniejszych, trudnych latach zapewne musiał pozbyć się części z nich.

Przybyszewski, największy orędownik talentu młodego Vigelanda, poświęcił mu wiele miejsca w swoich pełnych emfazy esejach. Ich zasadnicza myśl – że twórczość tego rzeźbiarza przekazuje uczucie odarte z wszelkiego decorum, to trafna charakterystyka prac Vigelanda z ostatniej dekady XIX wieku – czasu powstania „Pocałunku”.

W powszechnym mniemaniu, podyktowanym tytułem, jaki figuruje w inwentarzu Feliksa Jasieńskiego (oryginalny tytuł dzieła to Mann sittende met kvinne i fanget czyli „siedzący mężczyzna z kobietą na kolanach”), kompozycja Vigelanda została zainspirowana słynną rzeźbą Auguste’a Rodina. Posągowe figury i liryczna aura dzieła wielkiego Francuza znacząco jednak kontrastują z zadziorną bezceremonialnością ujęcia Vigelanda.

Temat miłości kobiety i mężczyzny pojawiał się w rzeźbiarskiej twórczości Vigelanda bardzo często. Forma prac stworzonych w ostatniej dekadzie XIX wieku doskonale podkreśla ich emocjonalną intensywność: figury modelowane są śmiało, mają wysmukłe „gotyckie” proporcje, fizyczne cechy postaci nie są poddane idealizacji. Jedną z pierwszych rzeźb z serii jest grupa „Dwoje młodych” z 1893 roku, dobrze znana czytelnikom magazynu „Życie” kierowanego przez Przybyszewskiego: planszę z jej reprodukcją można było kupić w redakcji. Najodważniejszym przykładem jest „Coitus” (1897-98), bez pruderii przedstawiający miłosne zbliżenie. Ta niewielka rzeźba, która z pewnością nie była przeznaczona do prezentacji w salach wystawowych, dziś należy do stałej ekspozycji Muzeum Vigelanda.

Gustav Vigeland wypracował własną odmianę symbolizmu, opartą na naturalistycznym studium ludzkiej postaci. Był wnikliwym obserwatorem, przekładającym swe spostrzeżenia na głębokie refleksje psychologiczne. Z najbardziej rewolucyjnymi twórcami przełomu XIX i XX wieku łączyła go umiejętność oddania w przejmujący sposób pesymizmu swojej epoki: nawet tematyka miłosna podszyta jest u Vigelanda smutkiem i zwątpieniem. Artysta rozumie miłość jako całe spektrum stanów emocjonalnych, a więc nie stara się jej upiększać, tak jak nie upiększa przedstawianych postaci.

Swobodne, niekiedy nawet gwałtowne kompozycje o szkicowym modelunku były powodem zarzutu niedbałości, jaki wysuwali współcześni Vigelandowi krytycy (zachodzi tutaj wyraźna analogia z oceną wczesnych rzeźb Xawerego Dunikowskiego, które też raziły bywalców wystaw przyzwyczajonych do łatwej sztuki). Młody Vigeland nade wszystko cenił niestłumioną regułami ekspresję. Rzeźbione przez niego figury nie miały się podobać, lecz musiały wyrażać prawdę uczuć.

Wymienione tu cechy twórczości młodego Gustava Vigelanda skupiają się w rzeźbie będącej dziś w kolekcji Muzeum Narodowego w Krakowie. Według klasycznych reguł kompozycji dzieła sztuki występuje tu dysharmonia. I dobrze! Sztuczne upozowanie pary młodych pozbawiłoby dzieło zmysłowej aury, która zawiera się właśnie w oddanych jakby na gorąco szczegółach. Vigeland wszak nie dąży do klasycznego ładu, ale do ukazania prawdy o nas w chwili miłosnego zatracenia. Nie idealizuje, wiedząc, że kiedy triumfuje namiętność, nie ma miejsca dla kontroli.

Rzeźba Vigelanda jest pochwałą stanu zakochania – afirmacją uczucia o olbrzymiej sile, jakiego na co dzień Wam życzymy.

Agata Małodobry – historyk sztuki, pracuje  w Dziale Sztuki Współczesnej, kurator wystawy „Na drogach duszy. Gustav Vigeland a rzeźba polska około 1900” (2010).

Rzeźbę „Pocałunek” można oglądać w oddziale EUROPEUM, pl. Sikorskiego 6.

PRZECZYTAJ TAKŻE:   PRZEKRĘT EROSA

Pin It

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *